Do drzwi Waszych pukam…
Do drzwi Waszych pukam, czy ktoś mi
otworzy?
Codzienność zakrzepła, zastygły jej
plany.
Jedynie pamięcią Wasz oddech tu czuję,
a łza tak bezdusznie wciąż serce me
rani.
--
Przytłacza mnie smutek, gdy widzę Was w
myślach.
Jeszcze tak niedawno oddychało życie,
witaliście w progu, a ja radość niosłam.
Teraz tylko pustka żałości kołysze.
--
Dźwięczą martwe słowa w pogłosie
tęsknoty,
w tej nieobecności, jakże jeszcze
krótkiej.
A ja ciągle pukam, kiedyś Was obudzę,
choć sen niechwilowy... Rodzice, otwórzcie!
Komentarze (21)
"Nigdy nie umierają ci, którzy są kochani" żyją w
sercach i we wspomnieniach, tych, którzy pozostali w
bólu po stracie swoich bliskich, którzy odeszli na
zawsze.
Serdecznie pozdrawiam.
Bardzo poruszający wiersz. Widzę, że lubisz
dwunastozgłoskowiec. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuje jeszcze raz wszystkim gościom za odwiedziny
i komentarze. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Święto zmarłych to chwila zadumy, wypełniona smutkiem.
Piękny wiersz, pozdrawiam serdecznie.
Piękny, smutny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
Wiersz poruszył i to bardzo.
Przeczytałam w zadumie, te smutne i wzruszające,
piękne wersy.
Pozdrawiam serdecznie
*powiało
Smutkiem powaliło ale wiersz piękny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Tak samo smutny jak i piekny...:)
Piękny wiersz,
wczoraj porządkowałam grób moich
kochanych Rodziców,
oni zawsze są w naszej pamięci i my do nich za jakiś
czas dołączymy...
Pozdrawiam, jak zwykle z podobaniem dla wiersza, Elu.
Wszyscy tak zapukamy... Kiedyś...
Smutkiem powiało,ale taki czas...pozdrawiam.
Witaj Elu:)
Nikt nie jest gotowy na żegnanie rodziców choć wiadomo
że i tak będzie trzeba:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję pięknie za zatrzymanie się nad wersami.
Smutek i tęsknota tymbardziej tu bolesna, że
pożegnałam niedawno rodziców prawie jednocześnie, w
róznicy kilku dni.
Czy my to rozumiemy? Tak, rozumiemy. Czy my to
rozumiemy? Nie, bo jak rozumieć. Listopadowe nastroje
... i jak bardzo potrzebne. Czy my to rozumiemy? A kto
to wie?