Do nieodwołania
Znowu listopad. Nawet
zimą zamglił widoki, powietrze
zadeszczowił, roztopił poranki
i noce w mrozie całe. Dziurawe
drogi z wydepilowanymi drzewami
jak moje natchnienie na jutro.
Tak już mam, że gdy
listopad, to depresyjnie ciaśniej
opatulam skostniałe ciało
wywietrzone. Jak listopad w styczniu, to
ja
taki wtedy rozregulowany, rozmiękczony
umysł, serce przeszłością podeszłe
starczo.
Wtedy właśnie długo nie wychodzę
z łóżka zamykając na siłę
powieki, okna, drzwi, w ogóle
dostęp. Wywieszam: nieczynne
do nieodwołania.
Komentarze (5)
ciekawie i obrazowo napisane
Zimno,ponuro,zle.Spac sie chce.Otworz oczy szeroko.Jak
pieknie ten deszcz pada,w kaluzy mozna sie przejrzec.I
Rodowicz spiewa o motylach.Nie sluchaj tego,ze ktos
odejdzie.Wiosna sie zbliza.!!!!!!!!Jest cudnie.
Zastanowiło mnie do "nieodwołania"..Zazwyczaj wywiesza
się do odwołania :)..Ogranicz zaimki "ja" jeśli
piszesz o sobie..są zbędne, np. ja opatulam..wystarczy
samo opatulam.. M.
jesień ...a człowiek posępny ...ale tak już jest
...pozdrawiam
wiersz obrazem tak sugestywnie działa ,że na ten napis
niedoodwolania, że ma się ochotę/ aby termometru
słupek podniósł się/- wpuścić uśmiechnięte światło
Bezpośredni dobry wiersz nieraz dobrze przespać
zimno :)w sobie