Domek z kart
Tak, wciąż domki z kart
Jak pasjansa stawiam
Ścianki, daszek
Powoli, dokładnie dostawiam
Oddech wciąż wstrzymuje
By nie runął nagle
Dama kier na mnie patrzy
A oczy jej diable przyzywają cienie
Zrywając się nagle
Dusze porwać myślą
Króla pikowego
W tym zachwycie kiera
Nikt nie zauważył
Smutnego jokera
Który to do lotu podniósł skrzydła
czarne
Rzucił nasze ciała na siebie bezradne
A te w chuci wielkiej
Wybrały świadomie
Duszy swojej mękę.
A domek mój z kart...?
Nie oddech
Lecz życie
Jednym dnia skinieniem
Rozwiało po świecie i przykryło cieniem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.