Dotyk
To był komentarz do wiersza Baluny, ale zostałem poproszony o zamieszczenie go jako odrębnego "utworu".
Lubię dotykać. Ale język - nawet dobrych
poetów - jest zbyt ubogi, by opisać ile
jest dotyków.
Najpierw podajesz mi rękę. Biorę ją w swoje
dłonie i chwilę trzymam rozkoszując się jej
dotykiem, później
całuję Cię w tę dłoń. Ale nie w grzbiet,
gdzie całują wszyscy. Całuję Cię we wnętrze
dłoni i trzymam ją przy ustach tak długo,
by moja broda lekko Cię połaskotała.
Później - jeśli to już taki stopień
zażyłości - dotykam Cię całym sobą.
Przytulam Cię mocno i czuję Twoją nagość
poprzez wszystkie warstwy mojego i Twojego
ubrania. Jednocześnie jedną rękę wsuwam w
Twoje włosy i przeczesuję je palcami. Kiedy
moja ręka zbliża się do Twojego ucha,
pieszczę je opuszkami palców najdelikatniej
jak umiem. A druga ręka jest brutalna.
Powoli zsuwam ją coraz niżej, aż dotrze do
krągłości kuperka. Dociskam go silnie do
siebie nie bacząc na udawany opór. Mogę
nawet czasem uszczypnąć, czy dać lekkiego
klapsa. Jedną z nóg wsuwam pomiędzy Twoje i
zaczynam dotykać Cię ustami. To nie są
pocałunki. Powoli smakuję Twoje włosy,
uszy, policzki... Twoich ust na razie
unikam, by zbyt prędko nie eskalować
napięcia. I na nie przyjdzie odpowiednia
pora. A tymczasem... Na Twoją nogę naciska
naprężona
do granic rozdarcia moja nogawka. Przesuwam
Twój tyłeczek to w prawo, to w lewo, byś
poczuła, że dotykam Cię jeszcze jednym
kawałkiem siebie. Zarzucasz mi ręce na
szyję. Biorę Cię na ręce i zanoszę tam,
gdzie nikt nie będzie mógł obserwować, jak
się dotykamy. I dopiero poza zasięgiem
złego wzroku całujemy się. Językiem
wyczuwam gładkość Twoich zębów i miękkość
języka. Piję ślinę i oddycham powietrzem z
ust. Twoje ręce rozpinają mi pasek i
szukają
przeszkody, która Cię gniecie, gdy
pragniesz się we mnie wtulić. Moje ręce
wsuwają się pod ubranie i odkrywają nowe
wspaniałe lądy. Czuję ruchy górotwórcze,
które za chwilę rozerwą Ci biustonosz.
Czuję wilgoć, która zaprasza moją dłoń do
środka...
Raptem z dalszych pokojów dobiega dźwięk
muzyki. Szybko poprawiamy sobie ubrania i
idziemy tańczyć. Dotyk - ten najbardziej
intymny - może poczekać. Im
dłużej będziemy go odkładać, im bardziej
będzie wyczekiwany, tym będzie słodszy. A
na razie Ty wtulasz się we mnie, a ja
próbuję Cię prowadzić. Na ile mi pozwalają
moje skromne umiejętności i naprężona
nogawka.
Komentarze (25)
No komentarz spory, niczego sobie. Świetnie, że
pojawił się jako jako osobny utwór, pozdrawiam :)
Do "kuperka" czytało mi się zajmująco, później
coś prysło, weszło w sztampę.
Pozdrawiam Jastrz.
Pięknie pobudzasz wyobraźnię delikatnością dotyku.
Miłego dnia Michale :)
Brdzo dobra proza. Interesująco napisane. Chce się
przeczytać do końca, co świadczy o jakości tekstu. O
temacie nawet nie wspomnę. Ten jest zawsze
interesujący, a u Ciebie podany w dobrym stylu. W
dodatku dostrzegam nutkę, nuteczkę - nie moge się
zdecydowac - ironii czy autoironii. Szczególnie w
ostatnim zdaniu;)
Z cała pewnością jest to sensualny, bardzo męski
erotyk.
Pogodnego dnia, Jastrzu:-)
Mając nadzieję, że Cię nie urażę, proponuję zmianę
/biustonosza/ na /staniczek/ oraz rezygnację z
klepania i szczypania kuperka.
Aż tak jak staż bym nie powiedział, ale przynajmniej
dla mnie erotyk, to magia słów działająca na
wyobraźnię.Tu, w wierszu jak na mój gust, co nie
znaczy, że mam rację, za dużo geografii ciała, czyli
anatomii. Wyobraźnia może sobie spać spokojnie
czekając na lepszą wersję.
Poczytaj Autorze "Małżeństwo doskonałe" oraz "Erotyzm"
Van de Velde, a być może dotrze, że to żaden erotyk,
ale żenujący ekshibicjonizm.
Cudnie i jak zasnąć:)pozdrawiam cieplutko:)
cóż tu dodać- cała magia pożądania :)
No i teraz chyba nie zasnę :) Potrafisz uwodzić
słowem.
Pozdrawiam :)
Aż gorący jest. Z każdym kolejnym zdaniem robi się
ciekawiej. Ten dźwięk wszystko psuje.