(dotykanie ultrafioletów)
dotykanie ultrafioletów smukłej szyi grozi
iskrzeniem.
przebijasz mnie na wylot-tykanie zegarów
pochłania
kolejne powiewy wczorajszych muśnięć. niebo
nie
zabrania serdeczności drogom mlecznym.
ramiona w kolorze kości słoniowej ostrzą
krawędzie.
nasiąknięty romantyczną rzeczywistością
spoglądasz
z większym przeświadczeniem. zasięg
nieprzytomności
skupia się na bardziej wyuzdanych
czynnościach.
z błądzącymi po łóżku palcami wyglądasz
wręcz świetliście.
szeroko rozchylone wargi prowadzą w
naddźwiękowe usidlenie.
pochłanianie ciebie-zwrotniki drwiąco
przewracają się na drugi
bok. miasto rozmazuje nitki starego
swetra.
czynna całą dobę wygładzam twoje mniej
wyraźne miejsca.
Komentarze (1)
ode mnie uśmiech i wielkie dziękuję w Twoją stronę za
Twoją poezję...pozdrawiam