drogi panie N
pan wybaczy ton i porównanie
ale jest pan jak woda do której boję się
wejść
dlatego moczę tylko dłoń
przepuszczam swój strach przez palce
pan chyba wie
ale nigdy się do tego nie przyzna
i ja będę milczała
słowa zasuszę jak liście
między kartki włożę
książki po którą nikt już nie sięga
pan się nie obawia załamania pogody
to chwilowe albo przejdzie bokiem
rozejdzie się po kątach
ledwie tapetę zmoczy
a te wzdymki jak bąble po poparzeniach
których nie wolno przekłuć
całymi płatami będę zrywać
do gołej duszy
Komentarze (16)
jazkółko, Mario, Wilku, wibracjo, beano, Mariuszu -
dziękuję i odpozdrawiam :)
Podoba się.
Pozdrawiam
z przyjemnością przeczytałam...
pozdrawiam:)
W niespełnieniu człowiek się zdziera do gołej duszy,
tak to jest.
Szkoda paznokci :)))
Wilki pozdrawiają :)
Z przyjemnością czytam Twoje wiersze
Pozdrawiam serdecznie :)
...a co będzie, gdy już spod tych płatów odsłoni się
"goła dusza"...?
Wiersz do smakowania. Pozdrawiam. :)
Dziś trochę mniejszy kaliber. Tak dla odmiany.
Pięknie dziękuję za odwiedziny. Kolorowych snów,
życzę.
Pozdrawiam.
Pozwolę sobie za Wandą.
Dobranoc.
Dzisiaj inny klimat :)
Z przyjemnością się zagłębiam w tę (obdartą) duszę
peelki.
Kiedy człowiek się raz sparzy, trudno mu później
zaufać, poza tym ponoć dwa razy nie wchodzi się do tej
samej wody, ale msz to nie do końca prawda...
Tak, pióro doskonale, metafory jak zwykle mnie
urzekają, choćby ta fraza -
"przepuszczam strach przez palce"
ale nie tylko ta...
Dobrej nocy życzę :)
Jak zawsze, z przyjemnością czytam :)
Bardzo dobry wiersz, pozdrawiam :)
Witam.Interesujący wiersz.Rozumiem,że wzdymkę mam
odbierać jako odcisk.W tym wypadku - powstały w
pamięci autora wskutek osobistych traumatycznych
przeżyć.Pozdrawiam.
Znakomite piórko. Brawo.