Drugi dzień po Sądzie...
Janinie Kraj Raczyńskiej, Krzemance, Milyenie, Amorowi 1988, Angel Boy-owi, w szczególności
Charon,więc poszedł do siebie, czyli do
hoteliku. Nie był głodny, bo piwo, dobre
zagłuszyło głód, a sam był bardzo ciekaw,
jak żyli ci, co nie znali żadnych
regulaminów.
Zaczął więc przeglądać swoje historyczne
archiwum na taśmach zapisane, ale także na
płytach nadających się do odtworzenia w
komputerze.
Godzinami oglądał ich życie, ubrani tylko w
skóry, z maczugami i oszczepami wyruszali
na łowy, by zdobyć coś do zjedzenia. Języka
nie znali żadnego, potrafili się jednak
gestami porozumieć, a jak to nie
wystarczało przemawiali do siebie maczugami
.
Widział na filmie jak jedno plemię biło się
z drugim o bizona, którego nie wiadomo
kto ostatecznie zabił, a w jednym i drugim
obozie czekano na jadło, a dzieci
szczególnie wrzeszczały że są głodne.
Obejrzał też film o bitwie o ogień, który
ogrzewać mógł ich jaskinie i zmiękczać
kawałki mięsa zdobyte podczas polowania.
Wyłączył komputer i zamyślił się, jak na
niego dość głęboko, czego nigdy dotychczas
nie robił.
Jak ocenić, pytał sam siebie, ich
zachowanie, a wtedy jak już to zanotował,
nikt z nich nie znał żadnych przykazań i
regulaminów. Robili, co im chyba instynkt
podpowiadał, wszystko by jakoś przeżyć i
wyżywić rodzinę, choć wtedy nawet tego
terminu nie znali.
Dalej Charon posuwał swoje myśli, aż dotarł
do pytania, jak ci dwaj z lewej i prawej
budowli mogli ich osądzać, sam zadał sobie
pytanie, jakie oni mieli szanse by być
dobrzy, dla tego od prawej budowli, lub być
tak źli aby trafić do lewej.
Przypomniał sobie, tedy pewną rozmowę,
takiego jednego, który zarzucał Bogu
wszystko jedno jakiemu, że nie daje mu
możliwości wygrania w totolotka. Odpowiedź
uzyskał natychmiast, wykup choć jeden los,
a dasz mi szansę bym mógł cię uczynić
wygranym.
A ci z prehistorii, walcząc tylko o
przeżycie, nawet tej szansy nie mieli, bo
praw ustanowionych później, znać nie
mogli.
Dlaczego,więc tak beztrosko się z nimi
obeszli.
Z tą nadzieją, że z wywiadów się dowie, od
dyrektorów obu budowli coś więcej, Charon
się zorientował, że to już bardzo późna
godzina, karczma Rzym już zamknięta, a głód
mu doskwiera. Przypomniał sobie, że w łodzi
pod stertą oboli chyba została zgrzewka
niestety dość mała w której,ma taką
nadzieję , znajdzie jakieś pęta śląskiej
kiełbasy, na szczęście bez konserwantów.
Podszedł do łodzi, rozgarnął obole i
wymacał te dwa pęta no i obok znalazł dwie
butelki piwa z dobrego browaru. Posilił się
nawet nieźle, już mu się umyć nie chciało
więc się w puchową kołdrę zawinął i z tą
myślą, że jutro będzie pytał o bardziej
trudne sprawy, zasnął jak każdy pewny
siebie reporter.
Spał długo, zbyt długo, bo przecież miał
umówione spotkanie ale usprawiedliwiał
siebie, przecież ja nigdy w takich
warunkach nie spałem. Zebrał się jakoś i po
chwili już w karczmie stanął.
Zdziwił się niepomiernie, bo przy stole,
ale pustym, znaczy się bez jajecznicy i
piwa siedzieli, niecierpliwie patrząc na
zegarki, sam Szatan, Abaddon i Azrael. Miny
mieli nietęgie, siadaj i słuchaj co ci
powiemy, nieomal jak na komendę
krzyknęli.
Wywiadu dalszego nie będzie, przynajmniej w
tej chwili., mamy jakieś rozruchy w
ostatnich komnatach, coś tam krzyczą,
krzyżami wymachują, grożą strajkami,
chociaż tu pracować nie trzeba. Najpierw
trzeba sprawę rozeznać i sytuację ogarnąć,
a wiedzy jak to zrobić nie mamy żadnej.
Byś dnia nie zmarnował, wywiad z szefem
tamtej budowli przeprowadź..
Jak tam się mam dostać, zakłopotany Charon
się zapytał. No łatwo nie będzie, to
instytucja bardziej sformalizowana, tam
karczmy do tu której ma każdy dostęp nie
ma. My zaś, to znaczy ja, powiedział Szatan
i ten po drugiej strony Frani, już jesteśmy
po rozejmie i dalej drzeć będziemy koty ale
miarkować te wojny musimy, bo gdyby tak iść
na całość, zniszczylibyśmy się wzajemnie i
nic by po nas nie zostało.
Dlatego założyliśmy tzw. gorącą linie
telefoniczną, pomysł zaczerpnęliśmy z XX
wieku,kiedy to dwa wielkie mocarstwa na
Ziemi o mało co zniszczyliby, nasze wspólne
dzieło.
U nas jeszcze do tego nie doszło, za
krótko żyjemy w tej nowej rzeczywistości
ale wiemy, że gdy się zacietrzewimy, to Bóg
i Diabeł wie jak to się może skończyć.
I tak na wszelki wypadek, gdyby miało dojść
do takiej sytuacji, mamy ten telefon,
wystarczy podnieść słuchawkę i już
rozmawiamy. Możemy wtedy negocjować,
ustalać warunki i tym samym uchronić obie
budowle od zniszczenia.
Ponieważ tu, rzekł Szatan warunków do
wywiadu nie ma, spróbuję tą czerwoną linią
zapytać, czy cię przyjmą i udzielą wywiadu.
Szatan odszedł na stronę i iPoda przystawił
do ucha, chwilę rozmawiał z kimś po tamtej
stronie, nawet spokojna to była rozmowa.
Skończył i zakomunikował Charonowi, że za
dwie godziny może się przez te rury Frani
teleportować na drugą stronę.
Weź paszport koniecznie, bo oni są bardziej
akuratni i sprawdzają dokładnie, gdy
użyjesz kołatki, otworzy ci Piotr, zwany
niegdyś (to znaczy na Ziemi) świętym,
powołaj się tedy na moją rozmowę przez
czerwoną linię i niech ci Bóg i Szatan
błogosławi na drogę.
Od redakcji :co się dalej i jak będzie
działo, Charon opowie w następnym
reportażu. Teraz czas na reklamy.
Komentarze (9)
Nadal czytam z wielkim zainteresowaniem :)
mylieno: my tego nie wiemy, Charon tam był, ale nie
wszystko trzeba brać na serio. Niestety, to jak w
kryminale, kto zabił będzie dopiero w ostatnich łowach
przygód.
karczmy do tu której/ zniszczyliby w tych miejscach
chyba potrzebne poprawki :)
Rozejmu żadnego nie było ;)
6000 lat z hakiem to nie taka znowuż prehistoria :)
Przeczytałam z zaciekawieniem :)
Pozdrawiam :)
:)))
nieźle
Droga Janinko, jeśli będę wiedział gdzie widzisz
niejasności, zapytam Charona, może coś wyjaśni.
Ciekawe i ciekawe co dalej :)
To, że tekst jest długi odbieram wizualnie, natomiast
czyta się lekko. Chwilami mam niejasność dot. zdarzeń
historyczno-politycznych, albo zbyt mało wiem.
:)
maczugami . = kropka ucieka
=============
i
reklama, reklama, reklama
Dziękuję Ci dedykację.
Interesujące jest to, co piszesz, małe też mam pewne
zainteresowanie jak i niepokój co będzie dalej i nie
chcę popadać w ochy i achy z racji swej niepewności.
Niemniej doceniam i +
Co prawda nie wymienionam w wyszczególnieniu ;-)))
niemniej z uwagą i zainteresowaniem śledzę Pańskie
literackie poczynania. I myślę sobie: czym to się
skończy? :-)