Drzwi bez klamki.
Jakby uwięziona we własnym życiu,
nie widać drzwi
do otworzenia gotowych.
Ciemne, złowrogie pokoje przemierzam tracąc
kolejne siły.
I czuć zapach zwiędłych kwiatów
stojących w długich, czarnych flakonach
przeminienia jasności.
A w lustrach mój obraz
ledwo widoczny,
bo ja to już duch
ale jeszcze z bijacym sercem.
I cisną sie słowa na usta,
pożeganania ze światem ludzi.
autor
NinaLena
Dodano: 2005-09-14 09:42:50
Ten wiersz przeczytano 442 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.