Duch Jane Doe
Gdy ciemność nadchodzi
I wiatr cicho zawodzi
Pustym wzrokiem, w pustym domu,
Patrzy na świat nieznana nikomu
Dziewczyna w białą suknię odziana
Jej usta nieme, a dotyk lodowaty,
Serce martwe bić przestało,
Odbicie smutnej twarzy jedynie wyrażało:
Ból, żal i złość nieznaną nikomu,
Mgłą niejasności spowitą
I przyczynę nagłej śmierci
Nigdy nie odkrytą
Myśli pozwiązywała sznurem zagadnienia,
Czy dowie się kiedyś, jak to się stało?
Że musiała umierać tak wcześnie,
Że jej ciało dwoje ludzi młodych
pochowało
Przyczyna jest prosta,
Była nią wojna
Zimna i okrutna jak to tylko ona,
Nie wiedziała, że pochłonęła niewinną
osóbkę
I że jej dusza została zbezczeszczona
Jednak dziewczyna ta, w bezbarwnej
głowie,
W zakątkach myśli chowa marzenia,
Nie odkryte pragnienia poznania prawdy,
Oraz pokusę dotknięcia raju
Wtem nagła światłość oświetla
pomieszczenie
I nagle w jej głowie jawi się
wspomnienie:
O rodzinie bliskiej,
Rodzicach i rodzeństwie ukochanym,
Przez tyle wieków
Tak dawno nie widzianym…
Patrzy w górę i widzi,
To co widzieć od tak dawna chciała,
Jak pomału, dostojnie schodzi z nieba
Postać tak dobrze jej znana,
To jej najdroższa mama
Wymieniły pocałunki, uściski
I na koniec za ręce się wzięły,
A potem cicho i spokojnie
Do ogrodu Boga odpłynęły...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.