Dziecko
Wyjrzałem przez okno
I ujrzałem:
Krainę Zimy, krajobraz przykryty
śniegiem.
Rozejrzałem się,
I zauważyłem dwojga dzieci
Ganiających się wokół samochodów
I zrozumiałem.
Wspaniałe dzieci.
Dzieci szaleństwa.
Dzieci życia.
Ne przejmują się
Przyziemnymi sprawami.
Tylko się bawią…
Nie wiedzą co je czeka za kilka lat.
Nie przejmują się tym,
Czy będą miały włożyć co do garnka
Nie martwią się o schorowanego ojca
Nie myślą o jego śmierci
Zapewne tak bliskiej…
Matki już nie ma…
Jak powiązać koniec z końcem.
Nie wiedzą co to szkoła.
Problemy szkolne.
Pierwsza miłość.
Jaka może być piękna.
A jaka zabójcza…
Pierwsza miłość…
Alkohol.
Te dzieci wiodą wspaniałe życie
Życie w marzeniach
Więc po co zmartwienia?
Kiedyś też byłem dzieckiem…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.