***Dziękuję***
Pisałam go nie wiedząc, że go kiedykolwiek wykorzystam. Nadszedł dzień, gdy usłyszał go ON oraz inni...
"Patrząc w Twoje rozkochane oczy
tak sobie myślę, ile czasu
upłynęło, abym zrozumiała jak Cię
kocham.
Gdy Cię nie ma, gdy nie czuję Twojego
oddechu,
tak mi jakoś smutno - czuję się sama -
mimo, że wśród tylu żywych.
Sama jak drzewo rosnące na środku ogromnego
pola,
które rośnie tylko dzięki łasce tego,
któremu żal jest je ściąć.
Jak kropla w morzu,
jak jedna z miliona gwiazd.
Po prostu sama.
No może nie zupełnie.
Ty nigdy o mnie nie zapomniałeś.
Przeżywasz moje życie, jakby było Twoim
własnym.
Na każde zawołanie gotowy by przy mnie
być,
objąć mnie, kochać.
Kochać - jak wiele znaczeń ma to słowo.
Jednak dopiero Ty odkryłeś przede mną
jego prawdziwe znaczenie."
16.04.2006 godz. 16.00 - Kościół Szymona i Judy Tadeusza. W tym dniu ksiądz zszedł z ambony usiadł na klęczniku przed Tobą i wyrecytował ten wiersz dla Ciebie w obliczu Boga i wszystkich zebranych w kościele. Nie wiedziałeś co się wtedy dzieje, a ja czułam tylko twój mocny uścisk dłoni. Słuchałeś jak zaczarowany. Po chwili powiedzieliśmy sobie "TAK" . A teraz dokładnie w dzień przed pierwsza rocznicą naszego ślubu ma urodzić się nasz syn - Konrad... Czasami życie potrafi być piękne...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.