Dzień jak wodospad
Szukałam - za dnia jasnego promienia,
przejść suchą nogą chciałam przez ocean,
fale wzmagały poziomem do nieba,
topiłam w myślach raz po raz zwątpienia.
Na miarę bycia pradawną dziewczynką
z tuzin krzepiących bajek poszło ze mną,
raźniejszym krokiem,jak sarna przed
strzałem,
czmychałam przeszkód omijając sedno.
Wreszcie kres nadszedł rytualnym
biegom,
rozścielam w gawrze posłanie wieczorne,
twarzą w twarz stańmy pod szczęśliwą
gwiazdą,
niechaj się skurczą scenariusze
czarne...
Komentarze (18)
ładnie zaklinasz rzeczywistość na lepsze :-)
Nie da się przejść przez życie suchą nogą :(
Przemyślanego planu Boga żaden śmiertelnik zmienić nie
może.
Ciekawy wiersz,
ciepło pozdrawiam :)
ok. racja :) dziękuję
Witaj Mariolko:)
ja tam jestem wciąż optymistą:)
Na moje "wreszcie kres nadszedł rytualnym biegom"
czyta si.ę płynniej niż jest teraz ale to tak po
mojemu tylko:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękny wiersz :) Oby nigdy nie było czarnych
scenariuszy :) pozdrawiam :)
Bardzo dobry wiersz. Szczególnie zakończenie do mnie
przemawia.
Pozdrawiam serdecznie :
"I niech się skurczą czarne scenariusze.."z
optymizmem.Pozdrawiam Marcepani.
Takie bywają dni przesadził właśnie jak wodospady tak
szybko spływają.
Każdy by sobie życzył takiego spokoju i tak miłego
wiersza.
Miast biec zdrowiej i przyjemniej spacerować i się
przechadzać, a i widoki łatwiej wtedy podziwiać :)
Rozbudzasz wyobraźnię.
Ładny wiersz.
Pozdrawiam.
Marek
brawo świetny wiersz pozdrawiam
ładsna poezja
ładna treść
piękny wiersz
Optymistycznie. Lubię :)
Dobrej nocki.
Bardzo dojrzały wiersz o wzrastaniu w dojrzałość.
Miłego wieczoru, Marcepanko:-)