Dzień się budzi
Noc już minęła,
lecz dzień nie nadchodzi,
blady świt się zagapił,
stanął i stoi i nie odchodzi,
patrzy na księżyc,
co jeszcze troszkę świeci,
szuka słońca,
lecz schowało się-jak dzieci!
Jeden już odchodzi,
ale by pozostał,
drugi się rozgląda,
też by sobie postał,
słońce zaś zaspane
i nieco zziębnięte,
skryte za horyzontem
czeka na zachętę,
jednak się wynurza
z tej smutnej szarości,
księżyc całkiem zbladł,
a świt jeszcze gości.
Ale już się rusza
do przodu powoli,
chyba mu gorzej,
może głowa boli?
Ej, mój smutny świcie,
daj miejsce słoneczku,
twoja pora minęła,
szary poraneczku,
czas na złote promienie,
czas na słońce ogniste,
co rozproszy opary
wilgotne i mgliste,
a piękny dzień słoneczny
i tak będzie krótki,
księżyc szybko wraca
i choć jest cichutki
pilnuje swojej pory,
w zimie to on bardziej
do świecenia skory.
Komentarze (7)
Wspaniały poranek,pozdrawiam
piękny poranek, będzie też piękny dzień...
Sympatyczny, miły dla oka, przyjazny dla duszy:)
Najpiekniej świeci przy spacerze zakochanych :)
bardzo mi się podoba ten poranek :-) (i księżyc też
oczywiście ;-)
ładny nastrojowy wiersz ,metafory przyciągają uwagę
To się nazywa radosć o poranku,ładny
wiersz,pozdrawiam:)