Efekty zanikow zmyslow
Okrety wplynely na wody oceanu
Zagle lamia sie jakby byly ze steropianu
Podejrzliwe delfiny oddalily sie bez
usmiechu
Nienawisc pozostanie bo trwa bez
pospiechu
I dokad tu uciekac?
Grawitujemy,orbitujemy,puchniemy
Nie jestesmy wolni niewiezieni
Odczuwam na skroniach nierytmiczny puls
ziemi...
Swadomosc kustyka z nadgnita pieta
Kimkolwiek byl Achilles slabosci nie
zglebie
Stykaja sie odmienne bieguny
Opadajace rece nie uderza juz w struny
A ty delikatnie mnie dotykasz
Dreszcz pelznie po zabrudzonej skorze
Kolorow nie rozpoznaje
Kawa czarna
Sciana biala
Nastal poranek z otwierajacym oczy
sloncem
Ostatni lyk kawy nie kojarzacy sie z
koncem
Dzien dobry! Jak sie dzis czujesz?
Mrowka od bladego switu pracuje!
Nie czuje smaku
Lza slona
Gorycz ma adrenaliny smak
I moge zapomniec pogasic swiatel
Tak jasno dzis w mojej glowie jest
Za oknem szaro i dzien
Nidgy jak teraz dobrze nie czulem sie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.