Ekipa B.
czym jest dzień, skoro snu nie pamiętasz
jak wolny od grzechu orzeł, przez chmury
z ołowiu odlewasz kilka kropel,
formując żołnierza, bez hełmu i broni
zawsze pokój i dźwięki znudzone,
strzał już nie rani, wybuch nie niszczy
a weteran, gdzie ma powrócić
gdy dworzec z chusteczek, plonie przy
metrze
parę kroków, ledwo odmierzyć
i przyszłość jak w kiosku, przez lufcik
podają
to chyba niewola, choć nie mam kajdanek
i wyrok nieznany, może wypuszcza
chłopcy stalowi,korowód lwów jasnych
z grzywami jak taran, przez gniewne
zasieki
przebija sie z rykiem dla króla,
choć z kapturem na głowie
ciężko zachować pozory
babylone by bus.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.