eurykleja
przed taflą lustra
i w świetle
w wodzie i wysokiej trawie
jak koła figury świętych
w sześć skrzydeł i sześć nóg
ale ziemia była wciąż twarda
niebo wymykało się palcom
rozdarta bluza do której
w pośpiechu przyszyto kieszeń
śpij moja młoda przyjaciółko
ja jestem zawsze na zewnątrz
wciąż zapominam że oczy nie
mogą zatrzymać
przyglądam się drzewu magnolii
ostatni kwiat opada
martwa powieka pod palcem
Komentarze (3)
Czasem lubię, gdy myśli przekazują wyłącznie słowa bez
jakiś dodatkowych znaków. Mam wrażenie, że ukochana
opiekunka opuściła bohatera wiersza. Ostatnia zwrotka
szczególnie mi przypadła do gustu. Pierwsza pozytywnie
zwraca uwagę brakiem czasownika.
ciekawie ujecie wiersza...magnolia to piekny krzew,
bardzo go lubie...co rok umiera, aale i co rok ozywa..
Utwór wyjątkowo ładny, pomimo smutku wiążącego się z
końcem czy pożegnaniem. Pomijając konkretny obraz
przedstawiony w wierszu bardzo ciekawie i trafnie
ujęłaś temat! +