Fala, lemoniada
Robi zamach, rzuca się,
by ugryźć kawałek przeznaczenia.
Kropelka malutka perli się
krwistą czerwienią.
Na złotym piasku milczenie
i cisza. Czeka.
Biała fala cofa się,
uderza raz po raz.
Ale ona nie wydrąży skały.
Dezynfekuje prośby i milczenie,
owija skaleczenia gazą, wytrąca
z drżącej dłoni żyletkę, odpycha
od otwartego okna w wieżowcu,
podnosi od grobu ukochanego..
Ona nie musi drążyć kamieni.
Ona kuje dłutem i czasem
ziemię i nasze serca.
Tajemnica bardzo prosta:
zamknij oczy, wyciągnij ręce i
wśród głosu wiatru, w przeszłej
piosence,
usiądź przy kominku i
wzorem fali, rzuć wspomnienia w ogień,
posmakuj ciasta cytrynowego.
Tylko się nie krzyw:
z cytryn też można zrobić lemoniadę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.