Finezyjne źródło miłości
Spojrzał
ktoś
kiedyś
w finezyjne źródło miłości:
Ty - jak ono same - nieuległy.
Presja na miłość - zagubiona,
a może już odnalazłeś
niewątpliwą nutę mego smutku,
GORYCZY?
Zakłamanie na niebie -
czarnym, pełnym chrząszczy zagubionych
już na zawsze
WYGASNĄ?
A miłość -
wałęsająca się wśród tygodnia pokornego:
Ty niezapomniany biegniesz,
upadasz,
konasz przede mną?
MIŁOŚĆ
Jak liść jeden w parku
On - kochany, kochający
WYTRZYMA
autor
sonne
Dodano: 2005-11-20 13:21:51
Ten wiersz przeczytano 512 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.