Fraszki (25)
Gdy sprawa ciebie nie tyczy
trzymaj język na smyczy.
Nie w ciemię bity
drań pospolity.
Jak piórka szare,
to szanse małe.
Często nachodzi,
żeby uwodzić.
Dajesz wiarę politykom,
to pomocy znikąd.
Miała rozkosz małą,
czekoladę zjadła całą.
Plecie się życia wątek,
najlepszy w świątek.
Gdy organizm szwankuje,
paląc, pożałujesz.
Gdy paniusia głos zabiera,
na mdłości się zbiera.
Garnitur obleka
i na oklaski czeka.
Komentarze (20)
Tak jeszcze a propos Twojego komentarza... No
widzisz... A ja miałem bardzo podobną przygodę: otóż
byłem świadkiem, jak pewien jaskiniowiec wyżywa się na
żonie i córce. Zainterweniowałem, i owy jaskiniowiec,
jak prawie każdy damski bokser, okazał się tchórzem i
słabeuszem, lecz niedługo potem miałem z nim do
czynienia, ale był już w towarzystwie swoich kolegów
:) Ja nie z pierwszej łapanki, niemniej jednak,
skończyło się, jak napisałem w poprzednim
komentarzu... I wyobraź sobie, że kilka dni później,
znalazłem na ulicy dowód osobisty... Nie mogłem
ustalić numeru tel. do jego właściciela, więc
pojechałem na drugi koniec miasta pod adres z
dowodu... No i miałem do czynienia z właścicielem oraz
dwoma jego synami-sterydkami :) Otóż, zamiast
podziękowań, kolejna szarpanina i usłyszałem stek
wyzwisk... że jestem złodziejem, a gdzie pieniądze, bo
ojciec zgubił dowód razem z pieniędzmi... :)
Ale to mnie i tak nie przekona. Warto pomagać :)
Tak jeszcze a propos Twojego komentarza... No
widzisz... A ja miałem bardzo podobną przygodę: otóż
byłem świadkiem, jak pewien jaskiniowiec wyżywa się na
żonie i córce. Zainterweniowałem, i owy jaskiniowiec,
jak prawie każdy damski bokser, okazał się tchórzem i
słabeuszem, lecz niedługo potem miałem z nim do
czynienia, ale był już w towarzystwie swoich kolegów
:) Ja nie z pierwszej łapanki, niemniej jednak,
skończyło się, jak napisałem w poprzednim
komentarzu... I wyobraź sobie, że kilka dni później,
znalazłem na ulicy dowód osobisty... Nie mogłem
ustalić numeru tel. do jego właściciela, więc
pojechałem na drugi koniec miasta pod adres z
dowodu... No i miałem do czynienia z właścicielem oraz
dwoma jego synami-sterydkami :) Otóż, zamiast
podziękowań, kolejna szarpanina i usłyszałem stek
wyzwisk... że jestem złodziejem, a gdzie pieniądze, bo
ojciec zgubił dowód razem z pieniędzmi... :)
Ale to mnie i tak nie przekona. Warto pomagać :)
Dziadek Norbert i wojtek W - serdecznie dziękuję za
pochwałę. Te fraszki jakoś tak dziwnie mi się pisza.
Jakby to była walka z żałobą w której tkwię.
Zastanawia mnie takie pisanie w tym właśnie czasie.
Trochę to dziwne.
Lubię czytać Twoje fraszki Mirko, zawsze kończąc
czytanie uśmiecham się . Pozdrawiam serdecznie.
Za wszystkie Twoje bardzo fajne z życia wzięte
fraszki,
należą Ci się od czytelników Miro duże oklaski...
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego wieczoru
oraz udanego nowego tygodnia :)
Dziekuję seredecznie wszystkim gościom za komentarze i
punkty. Oczywiście, że, tak jak napisała anna,
chodziło o obgadywanie, o plotkowanie, o ocenianie i
radzenie, gdy nie zna się całości czyichś problemów.
Gdyby chodziło o reagowanie na zło, które dzieje się
na naszych oczach to napisałabym coś o reagowaniu. Ale
z tym też trzeba uważać - musimy np. reagować gdy
widzimy małe dziecko samo idące plażą. Ale opowiem coś
krótko. Mój sąsiad wybrał się na spacer blisko domu.
Na ulicy kłóciła się kobieta z mężcyzną. W pewnym
momencie mężczyzna zaczął bić tę kobietę. To sąsiad
zareagował i chciał go powstrzymać. Skończyło się na
tym, że dostał sowite lanie od obojga, za to, że się
wtraca w ich małżeńskie sprawy. Takie to bywają
sytuacje.
Jeśli chodzi o garnitur - jak zaczynałem pracę w
redakcji "Gazety Gdańskiej" pracodawca wymagał, by w
nim przychodzić do redakcji, czyli było to dla mnie
ubranie robocze. Dziś już od dawna jest to (dla mnie)
ubranie odświętne, więc jak go włożę to liczę - jeśli
nie na oklaski, to przynajmniej na odrobinę
zainteresowania, z jakiegom powodu się tak
"odstrzelił".
Bardzo fajne życiowe fraszki,
do gustu przypadła o paniusi,
osobiście odstrasza mnie ą-ęctwo,
degustuje,
pozdrawiam serdecznie:)
Gdy sprawa ciebie nie tyczy
trzymaj język na smyczy.
No właśnie. Super. Pozdrawiam :):)
Mistrzyni Fraszek tak to podsumuję. Pozdrawiam
Z podobaniem, jak zawsze :)
Co do pierwszej - za Annną2, Halszką i Markiem.
Czasami trzeba interweniować, od tego może zależeć
ludzkie życie i zdrowie. Gdy ktoś np, sąsiad, czy obcy
na ulicy, obraża, lży, szarpie swoją partnerkę, żonę,
dziecko (no i tu by można jeszcze setki innych
przykładów podać)... Należy interweniować. Ja tak
czynię zawsze, mimo że zdarzyło mi się wylądować na
komendzie policji i w szpitalu. I nie przestanę.
Ale jeśli, jak przypuszcza Anna, chodzi o obgadywanie,
to już zupełnie co innego...
Pozdrawiam ciepło :)
Fraszki ciekawe, a co do pierwszej, to niekoniecznie.
Gdyby w Andrychowie jedna z setek przechodzących osób
zadzwoniła na policję, czy pogotowie, dziewczynka by
żyła. To nie wymagało żadnego wysiłku, a jedynie
malutkiego zainteresowania nie swoją sprawą.
Fajne! (myślę, że w pierwszej chodzi o obgadywanie)
Wszystkie fajne z życia wzięte. Pozdrawiam ciepło z
podobaniem:)
Pozdrawiam z plusem