Gdy na was patrzę...
Moja zazdrość
ma okulary na nosie.
Czasem ma fazy,
ale nie zachowuje sie jak prosie.
Oczy koloru brąz.
Wszystko z nich wyczytasz.
Znam je bardzo dobrze.
Codziennie je spotykam.
W czymś musi być lepsza
skoro on ją woli,
ale nie wiem w czym
i żyję przez to w niedoli.
Moja zazdrość to moja przyjaciółka.
Znamy sie wiele lat,
ale dopiero teraz
przez nią okrutny się staje świat.
Rani mnie gdy ich widzę
jak romawiają ze sobą.
Rani, ale nic nie mówie.
Gdy rani jestem inną osobą.
Wtedy mam ochotę zniknąć
Tak na dłuższy czas.
Bo gdy na nich patrzę
to z płaczu na ziemię chcę paść.
Cicho płaczę gdy nie patrzy nikt,
bo nie daję z tym rady,
ale muszę wytrzymać
tak dla głupiej zasady.
Moja zazdrość jest cudowna
i bardzo mocno ją kocham,
ale ona nie wie,że czasem
przez nią po nocach szlocham.
Kocham Was obu...I nie mam wam tego za złe...to tylko moja głupia zazdrość... =(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.