Gdy serce ciągle boli.
Na dworze panowało jeszcze przyjemne
ciepło. Słonce przypominało rozpaloną kulę
bursztynu i powoli zsuwało się po niebie o
wodnistym odcieniu błękitu. Gdy znalazło
się za linią horyzontu, przybrało kolor
granatu ozdobione okrągłym, ociężałym
lampionem księżyca. Olbrzymia, świetlista
kula, wydawało się, że wisi bardzo nisko,
zaledwie parę metrów nad ziemią,
wszędobylska i ciekawska. Zaciągnęła
zasłony w oknach i zamknęła drzwi na klucz,
pozwalając sobie na płacz. Słone łzy kapały
na jej spieczone usta, którymi bezgłośnie
szeptała cały czas jego imię. Ogarnięta
bolesną tęsknotą, wspominała dotykające jej
ciała dłonie ukochanego. To był
najpiękniejszy okres w jej życiu. Miała
wrażenie, że wreszcie po wielu zwyczajnych
latach poznała sekret swego istnienia. Cel,
dla którego pojawiła się na świecie. Żyła
po to, aby mogła być przytulana, całowana,
dotykana, kochana. To czego doświadczała
zapierało jej dech w piersiach. Każdy
kolor, zapach, powiew wiatru i promień
słońca, każda kropla deszczu stanowiła mały
cud, którego doskonałością należało się
delektować. Wszystkie zmysły miała
wyostrzone i wszystkie one bez przerwy
czekały na to , by znów wziął ją w ramiona.
Zawołała jego imię. Jej wołanie odbiło się
echem od ścian cichego, pustego pokoju.
Miała wrażenie, że imię ukochanego parzy
jej wargi. Nie potrafiła uwolnić się od
ogarniającej ją rozpaczy.
Tessa50
Komentarze (33)
Pieknie opisalas zachod slonca Tessa...smutek w
wersach chwyta za serce.Ogolnie ladny kawalek prozy:)
Pozdrawiam.
bardzo przygnebiający wiersz trzeba isc dalej
pozdrawiam
Smutny, ale chwytający za serce tekst...
Pozdrawiam:)
Tyle uczuć, Tereniu. Poznać sekret swojego
istnienia...
Pozdrawiam ciepło.
Dosyc przygnebiajacy obraz tesknoty za czyms co minelo
I tak bardzo boli ze nawet wymawianie imienia
przyprawia o rozpacz... / been that done that
"Miała wrażenie, że imię ukochanego parzy jej wargi."
poruszyła mnie Twoja proza, szczególnie ten fragment
... zdarzyło mi się kiedyś podobnie, długo trwało i
boleć nie przestało...
Cudnie piszesz Tesso:))
Pozdrawiam.
Tesso, bardzo ładnie, bardzo, myślisz, ze jeszcze
zamyka pokój na klucz?, jeżeli mieszka sama nie musi
zamykać drzwi na klucz od pokoju, przyznać muszę, że
żałuję, że już koniec tak pięknej prozy,
Miłego
Proza napisana pięknym językiem.Mimo smutku w wersach,
warto było przeczytać.
:)))
Jak zwykle przeczytałam z przyjemnością, bo choć pełna
smutku jest ta poetycka proza, to jednak tak piękna że
wciąż chce się czytać.
Chciałabym poczytać jeszcze... Cieplutko pozdrawiam
Piękna bardzo smutna proza wypełniona nostalgią. Duży
plus
tyle tęsknoty i wspomnień, a życie toczy się dalej.
Ale na siłę uśmiechu nie przywołasz
a jak już to może tylko fałszywy.
Teraz tylko raźny krok i odwaga,
z życiem stanąć twarz w twarz
Pozdrawiam serdecznie
a serce boli rozdarte cierpieniem tęsknotą......
piękny wiersz - czekam już na następny .....
pozdrawiam miłej niedzieli :-))))
Bardzo smutny wiersz, czas przemijania czeka każdego,
ale zawsze trudno pogodzić się z brakiem bliskiej
osoby. Jestem z Tobą.
Tereso popłakałam się czytając
Twój piękny tekst.Wróciły też
wspomnienia, gdzie mój były opuścił mnie i odszedł z
moją przyjaciółką.Długo cierpiałam.,
ale przyszedł dzień gdzie niespodziewanie uderzyła we
mnie strzała Amora.I teraz kocham i jestem kochana,
nawet wspanialszą miłością, jest bardziej
dojrzała.Żeby żyć
kochana Teresko trzeba zapomnieć o tym co było,
naprawdę pomyśl o sobie, warto.
Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko
i życzę Ci wszystkiego co najlepsze dla Ciebie.