Gdzie ty jesteś
Gdzie ty jesteś sztuko wredna,
Bo ukryłeś odwłok swój.
Cierpi moja dusza biedna,
Krzycząc ciągle bój się, bój.
Wpadłeś nagle w me pokoje,
Światło chyba cię kusiło.
A, co będzie z mym spokojem,
Gdy twe ciało gdzieś się skryło.
Szerszeń to nie mała pszczoła,
Kiedy utnie trochę boli.
Taki gad o pomstę woła,
Kiedy zechce poswawolić.
Ale nie na moim ciele,
Delikatne mam okrutnie.
Krzyczeć mogę rzeczy wiele,
Gdy mnie taki potwór utnie.
Próbowałem ciebie gonić,
Ręcznikami obrzucałem.
Ciało słabe chcąc obronić,
Przed wyrokiem,jak przed działem.
Skryłeś jednak się przed wzrokiem,
Może lubisz mieć swobodę.
Postraszyłeś swym odwłokiem,
Mi sprawiłeś strachem - szkodę.
Teraz siedzę sam w pokoju,
Przestraszony jak to dziecię.
Nie skończyłem z tobą boju,
Tak już jest w przyrody świecie.
Komentarze (4)
niebezpieczne spotkanie z takim owadem
wiersz super - pozdrawiam;-)
Brrrr...zdecydowanie wolałabym z szerszeniem nie
tańczyć ;) oddałeś dobrze rytmem wiersza sytuację, ten
strach i szybkość działania :) mnie się podoba. Brawo
:) Przyjemności dzisiaj zyczę i pozdrawiam :)
ooo... no tak, z szerszeniem to nie przelewki... mam
nadzieję, że się zaraza sama wyniosła przez otwarte
okno :-)
witaj,z reguły jest za progiem,ukłony