Głębia dusz ustrzelonych...
I. My...
Przestrzenią w bezkresie,w
ciemnościach
łań nieskończoności, tchnieniem
rzucanym
w nieznaczność.
II.My...
Wątłym echem, kartek ciągiem zmienianych
po wschodzie, łzą, łaknieniem
wymiarów,
uderzeniem.
III.My...
Miłością Jego, i Jego
tajemnicą,urodzeniem,
i zamykanym rozdziałem na
końcu,przewrotem
w symbiozie, lodem topniejącym, po
czasy,
IV.My...
Sługami krzyża żołnierza, Jego walką o
dobroć,
niczym nieznaczącym, w planu klamrach
żelaznych,
sprzecznością...
V.My...
Słońcem rażeni, i nocą oślepieni,
sensów wbitych w ich ciała szukając,
poświat zastępczych dla smutków,
pragnąc,
odrzuceni.
Komentarze (2)
Ci co są odrzuceni chociaż ludzki los poprawiają
Piękny wiersz natchniony +
Ten podniosły klimat... Znać że kaznodzieja ;)