Glinoludy
Szkoda że tak świetna inicjatywa została zaprzepaszczona przez kłótnię typowo polityczną.
Nosił Grześ głowę,
Nie od parady.
Obce mu były,
Wszelkie układy.
Czasami zboczył,
Czasami krążył.
Lecz godnie kroczył,
I zawsze zdążył.
Ale się spóźnił,
Przykrość zostanie
Bo Glinoludy,
Straciły branie.
Tak, jak co roku,
Dawniej bywało.
Gliną znaczonych,
Nie brakowało.
Bawili siebie,
Były wyniki.
W bolesławieckim,
Dniu Ceramiki.
Szli w zgodnym spędzie,
Bawili gości.
Tego nie będzie,
Ani radości.
Cóż Grześ poradzi,
Chciał dobrze zrobić.
Twarz swoja gliną,
Tylko ozdobić.
I iść w pochodzie,
Z Glinoludami.
Komu to szkodzi,
Powiedzcie sami…
Komentarze (3)
Mądrze i tak inaczej napisane, pozdrawiam.
ten Grześ mój panie
za często zmienia zdanie...
Ceramikoludy lepiej brzmi, jakby szlachetniej,
to historia wielkiej firmy wieloletniej.