Głuche wołanie oczu...
Kolejne serca budzi się drżenie
i oczy wzywają do życia,
jakby chciało wstrzyknąć nadzieję,
lecz ona zaraz smutkiem tłumiona.
Nastaje cisza w bólu istnienia
i oczy smętnie wpatrzone,
więdnie wśród kwiatów róża niebieska,
bo za chmurami jasność słoneczna.
Czasem nastaje o pomoc wołanie
i oczy błękitne go wypatrują,
promyki rozbłysną wtem na polanie,
czy obie dusze to samo czują?
Bojaźń nastaje w sercu cierpiącym
i oczy łzami zroszone,
usta już suche od ciszy rozmówcy,
chce szeptać i krzyczeć, a uszy, czy
one...
Czy one chcą słuchać i serce tym karmić?
Oczy mówią tak wiele... BTW. Dziękuje M.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.