Gorycz...
Gdy cięciem uwolnię krople krwi
Nikt nawet nie uroni łzy
Obok mnie nie stoisz ty
Tylko śmierć odwiedza sny...
Przytulam się do ściany jak lód zimnej
A łzy tańczą smutnym rytmem
na wieść o kolejnej bitwie...
By krzyczeć nie mam sił
Szeptu też nie usłyszą
Pełne złudzeń sny
Dni przepełnione goryczą...
Myśl znów owiana smutkiem
Nawet płacz ma inny smak
Dzień znów kończy się okrutnie
Jak zapomniana zła baśń...
"Choroba moich ust To gorycz i brak krwi A zamiast słów kamienie rzucam Już tak dawno wyschły łzy Zmywam przez kilka dni Brudne spojrzenie Twe..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.