Wstręt...
Zwykła myśl zmienia się w obsesyjną
chorobę
Widze ciebię i twój brud wszędzie gdzie
spojrzę
Próbuję go zetrzeć
Próbuję zniszczyć
Próbuję zabić
Dziś tak bardzo cierpię
Nie pozwalasz istnieć
Czuję już tylko nienawiść
Twoja obecność to moje obrzydzenie
Twój dotyk odbiera do życia chęci
Jak cios nożem jest twoje spojrzenie
Kolejny dzień jest nowym dniem mej
śmierci
Codzień umieram w strachu i samotności
Rankiem wspominam od krwi brudne ciało
A gdy alkohol ustąpi trzeźwości
Znów zachowujesz się jakby nic się nie
stało...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.