Grzeszna rozmowa.
--- Ty wiesz dlaczego napisałam ten wiersz ---
Wyszłam z łazienki rozgrzana.
Do łóżka położyłam się rozebrana.
Zasnąć szybko chciałam.
Lecz chęć na małe „co nie co”
miałam.
Miałeś zadzwonić, więc wzięłam fona.
Ojej, jaka byłam rozpalona.
Czekałam, kiedy zadzwonisz.
I do piekielnego grzechu nakłonisz.
Imię Twoje się wyświetliło.
Od razu mnie rozbudziło.
„Słucham” – szepnęłam
nieśmiało.
Moje szeptanie szybko Cię rozruszało.
„Piękny masz głosik
maleńka.”
„Szkoda, że nie ma ze mną tego
cudeńka.”
Ty tam – ja tu – się
pieścimy.
Mimo, że wcale się nie widzimy.
Oddech Twój przyspiesza powoli.
Jęk Twój mnie zaspokoi.
Szepczesz coś cichutko.
Ja z rozkoszy rozumiem malutko.
Koniec jest już coraz bliżej.
Ręka chodzi – niżej – wyżej.
„AHHHH…” – słyszę
długie.
Ty usłyszysz zaraz drugie.
Wyobraźnia pracuje.
Szczególików nam nie żałuje.
Pytasz: „ Tak dobrze było?”
Szepczę: „Nawet bardzo. Lecz się
skończyło.”
Padają słowa pożegnania.
A teraz czekam: do kolejnego
rozgrzania…
by Dżoana
...widząc za oknem szarugę… …marzę byś był przy mnie…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.