Grzeszyć bez umiaru
Za górami za lasami
za tymi ładnymi oczami
kryje się biel uśmiechu
pokarm dla mojego grzechu.
Jesteś ty jestem ja
i jest prawda moja
bez grzechu w czułości
w objęciach nagości
zmieniam uczesanie
w nieład i oddanie.
Pożądam bliźniego swego
i ciała twojego
byś mnie rozprószył do cna
razem sięgniemy dna.
Zacznę czarować
by naszą miłość spotęgować
rzucimy świat na kolana
każdego dnia będę ci oddana.
Porzucę myśli i słowa
poznasz moje ciało od nowa.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.