Idę z dala
Warkot diesli, pył, kurz i smród w
powietrzu,
Poplątany bełkot ludzi obcych sobie.
Całe tłumy, ja wśród tłumów niewidoczny.
Kamera z góry robi obrót o 360 stopni,
Jak w filmie jakimś.
Nigdy nie odnajdę drogi w tej dziczy,
Chyba, że trafię w dzicz bezszelestną,
Gdzie śpiew ptaków, szum rzek i warkot
myśli.
Piękne to marzenia o wolności duszy,
Z dala od społeczeństwa zależnego od
…
Z pieśnią na ustach kiedyś pójdę,
Swoją drogą przeznaczenia.
I nie znajdzie mnie ptak, ni robak mały,
Odpowiednik znajdź sam w waszym świecie
doskonałym!
Komentarze (3)
bardzo fajny wiersz, pozdrawiam ciepło :)
ładnie ukazane pragnienie ucieczki od zgiełku tego
świata...+
pięknie...ja tez marzę o takiej wolności w
ciszy....pozdrawiam