Iluminacja pewnego mnicha,,
Przybrałam we śnie postać wilczycy
już
nie przerażał mnie mroczny las
byłam spokojna
i gotowa
ruszyć ciemnością w posadach
i drwić z bestii,
nękającej wszechrzecz swą pogardą.
Byłam spragniona krwi lecz nie głodna choć
głodzono mnie od momentu narodzin
aż do wczoraj,
na rozkaz,
przeklętego starca,
który bezprawnie zasiadł,
na himalajskim szczycie,
wolą bękartów z loży cieni.
/Iskra/
Ruszyłam po światło skradzione mojemu
szczenięciu i rwałam na strzępy
okrucieństwo skryte pod sztandarem
przeznaczenia...
...zbudziłam się,
przy łożu stał mnich,
który bredził coś,
że przejęłam,
stery świata-
On nie zdawał sobie sprawy jeszcze-
ja z poprzedniego snu wiedziałam,
że łajba o której mówi,
spoczywa na dnie.
S.S
Pozdrawiam Cię mimo wszystko.
Komentarze (23)
PLUSZ50 Witam i pozdrawiam
Oryginalny zapis to fakt,
trudno go jednoznacznie rozgryźć,
dobrej nocy życzę.
Bardzo ciekawy wiersz, super pomysły tytuł. Miło,
że tutaj jesteś, fajny debiut.
Nietuzinkowo podane tu słowo...
+ Witam i pozdrawiam
mariat dziękuję za wizytę i zapraszam na kolejne
odsłony moich jak gdyby snów. Pozdrawiam serdecznie.
zefir, dziękuję i również pozdrawiam.
jest tu coś głębszego, bardziej od setki.
bardzo oryginalne pozdrawiam