Impresja
Wczesna pora
Usiadłem na łóżku
Nie bardzo jeszcze przebudzony
Spojrzałem na swoją rękę
W dziennym, mglistym świetle
Dostrzegłem bardziej brązowy niż zwykle
Odcień mojej skóry
Lecz nie to przyciągnęło mój wzrok
Tym czymś były żyły, a raczej sieć żył
Nabrzmiałych, ciągnących się
Od ramienia aż po dłoń
Jak gigantyczne pagórki z tunelami w
środku
Gdzie napój życia - krew
Odbywa wędrówkę po organiźmie
W oknie zobaczyłem wstające słońce
Delikatnie i powoli wypływające zza
widnokręgu
Pomyślałem, że przede mną kolejny dzień
Ciekawe czy za dziesięć lat
Będę pamiętał tę chwilę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.