Izabela
Niewinne serce i jasne oczy miala
A oprocz tego, jeszcze kawal ciala
Nikt nie chcial kochac biednej Izabeli
Az do pewnej niedzieli
Chlop byl potezny to i wielki jak ten
dab
W kieszeni dziury mial, a w gebie jeden
zab
Ach Izabelo - rzekl - bierzemy dzisiaj
slub
Gdy mnie nie zechcesz, to przyjdz choc na
moj grob
Wzroszyl gleboko ja, wiec serce mu
oddala
A oprocz tego, jeszcze kawal ciala
Trzy dni, trzy noce - zyla tak jak dama
Czwartego dnia zostala znowu sama
I teraz czeka biedna Izabela
Az nadejdzie niedziela
Komentarze (9)
Bardzo wesolo i smiesznie. Z drugiej strony jednak -
samo zycie.
Masz dar obserwacji zycia i jeszcze do tego piszesz o
tym wierszem. Brawo.
rubasznie, zabawnie i z pomysłem, a to sie tu ceni -
fraszka to czy satyra - nieważne - co wierszyk ciekawy
i wesoły...
Świetna fraszka, też mnie "wzruszyła" głęboko. Dobrze
że ta Izabela jest taka obfita, bo gdyby upodobniła
się do indyka, który myślał o niedzieli, a w sobotę...
itd. itp.
A co czy umarł z miłości chłop jak dąb ? Swoją drogą
chce się czytać twoje wiersze , one tak wspaniale
humorystycznie oddaja samo życie , albo tylko udają ,
żeby rozśmieszyć .
O rany hahaha dobre to ale jak się głębiej zastanowić
to i smutne, chociaż opisane z humorkiem.
Kiedy ach kiedy będzie znów niedziela bo nie wytrzyma
biedna Izabela, przy masie swego ogromnego ciała
wielkiego chłopa pewnie znów by chciała- żeby było
smieszniej ! Wiersz super, wesolutki, z humorem
napisany dla mnie super. +_
zgadzam się z koleżanką - te twoje spostrzeżenia są
niemożliwe! :D ciekawe, jakie imię będzie nosiła
kolejna dama, która pójdzie pod twój nóż ;)
ha..ha..ha.. No super! Nic dodać nic ująć- prawdziwe
życie na gorąco!! Umiesz patrzeć i podpatrywać!!