Jak niebiański sen
To było tak piękne
I szczere jak sen
Wśród tysiąca słoneczników
I miliona ich promieni
Miliardami pięknych słów
Kołysałeś mnie w trawie
Tuląc i obiecując szczęście
Byłeś wciąż...
I choć czasu coraz mniej
Ty się nie spieszyłeś
Dokładnie i delikatnie
Dotykałeś każdej części ciała
W martwym dreszczu
Z Twoimi pieszczotami
Patrzałam w promienie
I wyrywałam kolejno każdy
Powtarzając nieustannie
„kocha...” „nie
kocha...”
A Ty tak niebiańsko w oczy spojrzałeś
Zdobyłeś moje usta
Wyrwałeś ostatni promień
I powiedziałeś „kocham...”
Bo czasami potrafię z Twojego wzroku wyczytać to co sam nieświadomie chcesz pokazać... I za to jestem Ci wdzięczna... I za to Cię...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.