Jak pies
Wyrwałaś mi serce i założyłaś obroże.
To taka kłódka z obietnic i fałszu.
Na każde skinienie twe i zawołanie,
Przybiegam zdyszany i chętny do zabaw.
Wierzyłem, że każdą rzuconą przez Ciebie
piłkę,
Będę mógł zdobyć, odnaleźć i ofiarować
tyko tobie.
Miałem nadzieję że każda podniesiona w górę
łapa,
Będzie dla Ciebie czymś więcej a niżeli
tylko upomnieniem się o krople szczerej
miłości.
Że miłość do Ciebie będzie magią....
Dzisiaj przychodzisz i zabierasz mnie na
spacer,
Ubierasz kaganiec, bym za dużo nie
szczękał,
I smycz, by mieć mnie ciągle przy nodze.
W rytm marsza idziemy...
Ona, dobra pani, Ja „wierna
suka”...
Upust emocji i uczuć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.