Jaśminem czyściec
Na końcu ogrodu przy zmurszałym płocie
Gdzie się strachy nocne lęgną w sztachet
jękach
Jeden krzew zapomniany wyciąga ramiona
Naszywana czerwcem zielona sukienka
Nocą mary upiorne w gęstwinie się tłoczą
Szeleszczące szepty zaszywają w liście
Księżyc blade światło sączy po gałęziach
Strzygom zakochanym preparuje czyściec
Wyczerpanym sowim lotem nad dachami
Ptasie szpony przeklęte ciepłą krwią
kochanka
Nie poradzi po stokroć ostrze w cień
wbijane
Kulą się dławione jaśminem co ranka
Nie mogą oddechu do trzewi przetoczyć
Ciężki zapach tłamsi biel wytrawia oczy
Czekają na ciemność gdy kwiaty
przepłoszy
Krzykiem zerwą pęta znów utoną w nocy
Komentarze (9)
lubię jaśmin
fajne. pozdrawiam
Ja też mam jaśmin na podwórku ale jak dotąd obsiadały
go mszyce no i ta woń niesamowita. od tej pory innym
okiem będę na niego patrzeć:)
Ewula,wyobraź sobie,że cały ten długi weekend kręciłem
się wokół naszego wiejskiego kwitnącego jaśminu i
całkiem inne myśli przychodziły mi do głowy.Myślę,że
postanowiłaś napisać "mrocznie jaśminowo" i świetnie
Ci się to udało.
Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawie;) pozdrawiam
Ciekawie :)
pięknie napisany ...podziwiam fantazję;-)
pozdrawiam
Podoba bardzo. Niezwykle sugestywnie(całość).
"Szeleszczące szepty zaszywają w liście" -szeleści jak
trzeba:) Z podziwem.
mroczny , straszny wiersz,,,dobrze się czyta,,pisany z
wielką wyobraźnią, pozdrawiam