Jedenaste: nie proś o byle...
W metrze młodzian w księdze zaczytany
Nie baczył, że laską starca jest
trącany.
Teraz sam kulą o miejsce trąca,
bo mu dziadek nogi poprzetrącał.
Znałem raz z tytułami lekarza,
co pacjentom u lekarzy leczyć się kazał.
Gdy sam na kręgosłup zachorował,
nie do kolegów, do znachora podrałował.
Pielęgniarka bacznie doglądała chorego,
bo przy obiedzie stówkę dostała od
niego.
Uczcie się pilnie wszyscy pacjenci:
grosza skąpisz, pielęgniarkom brak
chęci.
Do glazurnika miesiąc cały dzwoniłem.
Zaczął pracę i tydzień pił, to
pogoniłem.
Fachowiec odchodząc się odgrażał,
że jajka pod płytki powsadzał.
Hutnik wytapiał surówkę ze stali
wytopiłby więcej, ale nie dali.
Poszedł żale topić w butelce wódki,
wypłatę utopił, bo rozum miał krótki.
Koleżanka w pracy, biurko obok Twego,
pięknie się uśmiecha, gdy potrzebuje
czego.
Lecz jeszcze nie wiesz, moja miła,
że donos na Ciebie rano złożyła.
Mnich się modlił ciemną nocą,
już sam nie pamiętał jak i o co.
Gdy światło ujrzał, narobił w gacie
- nie proś o byle ?, mój Bracie.
Sekretarka razu pewnego
lukrem otłuściła akta szefa swego.
Chciała zjeść coś na słodko,
a została słodką idiotką.
Sąsiadom poświęcam krótką chwilę:
za pomoc sąsiedzką, czoła Wam chylę.
Rozwiejcie jednak me wątpliwości:
czy nie należy ciszej przyjmować gości ?
Blondynka, co ją podejrzewacie,
że groszki dziurkaczem robi w krawacie
- nieprawdą, że jest niedojrzała,
lubuje się tylko w szalonych kawałach.
Listonosz, to ciekawa profesja:
napiwek zwietrzy, przekazy donosi do
mieszkań.
Numer mieszkania, choć o pół, źle podany
z adnotacją odsyła: adresat nieznany.
Telefon jest po to, by ważne tematy
omówić zwięźle, zwłaszcza gdyś
niebogaty.
A gdy trzymany zbyt długo przy uchu,
robi kisielek z mózgu mój druhu.
Księdza, złodzieja i polityka
tak jak ?, lepiej nie tykać.
Nie proście, by o nich był choć jeden
moduł,
jeśli nie chcecie narobić mi smrodu.
Każdy kierownik nasz kochany
bardzo lubi - tyłek mieć lizany.
Lecz zważaj bracie czasem na finał,
by w tej pozycji nikt cię nie ? .
Teściowej także, trzy grosze się należy,
bo nie jest mi straszny teściowej reżim.
W tej kwestii zuchem jestem nie lada,
bo teściową widuję tylko pierwszego
listopada.
O mnie:
Najbardziej to lubię brunetki i rude
lecz z nieskrywanym przyznam się trudem:
im bardziej szukam dziury w całym,
kawałek bardziej zdaje się cały.
Komentarze (5)
Ogólnie dobrze. Z czasem nabierzesz wprawy i zapewne
wyzbędziesz się pewnych drobnych błędów. Masz talent
do fraszek. Może spróbowałbyś swoich sił w limerykach?
W każdym razie życzę powodzenie. :)
Czytam drugi raz i znow chichocze.Nie rozumiem
dlaczego tak malo osob lubi sie smiac
gdzie jest na przyklad pan januszP.?+++
powiem dałeś czadu...świetne ...pozdrawiam ciepło
Bardzo trafione te wierszyki satyryczne.
Świetne, po prostu świetne, hahaha do glazurnika to
prosto z życia ... a może będzie więcej, nie ma to jak
pochichotać do ekranu przy kawie :) Pozdrawiam