A jednak podatny jak każdy...
To koniec
Końców
Który ma
Dwa końce
A pośrodku
Tyle wspomnień
To koniec
Końców
Uwierzyłam
Pewnemu panu
W czyjąś
Dwulicowość
W końcu!
Przekonana
Do skrajności
Charakteru
I niedowiarek
Ugryzł się
Raz na zawsze
W obgadane
Mało prezentatywne
Ciało
Jak mogłam
Myśleć, że
W tobie
Jest ta szlachetność
W sercu
I rysach twarzy
Siła wojownika
Mądrość czarownika
Łagodność
Jak pogoda latem
I za razem
Sroga zima
W twardym sercu
Ze stali
A ja myślałam
Że ty cały
Z MITHRILU
Jesteś odlany
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.