Z jednej krwi
We fiolce z własnym obrzydzeniem
Tonie moja cierpliwość
Z każdym mijającym dniem
Przestaję wierzyć w miłość
Tymczasem sobie powróżę
Z krwawych łez na klawiaturze
Byłem tak dumny, teraz opadam z sił
I nie mam zamiaru więcej powstawać
I zapewne nawet ostatnie tchnienie,
ostatnie krople z żył
Chcą mi odebrać, nie potrafiąc dawać
Natychmiast odchodzę w zapomnienie
Gasną już światła na scenie
autor
jurgen
Dodano: 2009-05-20 21:25:15
Ten wiersz przeczytano 579 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Trzeba twardym i miekkim byc, tego wymaga od nas
Milosc, jesli prawdziwie kochamy. Trzeba czasem
przemyslec i nie byc w goracej wodzie kapany:)
Pozdrawiam:)