Jesień
Jesień…. przychodzi punktualnie
niesłychanie
Jakoby miała sprawę do załatwienia,
Ciągle powtarzające się przesłanie.
Jesień… słońce jeszcze z uporem
ogrzewa ziemię
Nie chce pogodzić się z czasem odpoczynku
dla siebie
Jesień… bogactwem kolorów, ułudą
przepychu;
Złota, srebra i miedzi
Miesza spadające liście, układając je w
kobierzec –
- dla gawiedzi.
Jesień…ty jesteś jak czas;
Czas, którego już nie ma,
Który wciąż przychodzi,
Który okryty mgłami – do końca nas
zwodzi.
JESIEŃ
Warszawa, 04.10.2004
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.