Jesień w Krakowie
Idę Plantami i depczę liście,
kiedyś nimi spacerowała królowa Jadwiga,
a gołębie uciekały przed jej aksamitnym
płaszczem;
Stąpam po bruku,
mokrym od deszczu,
kiedyś chodzili po nim żacy, w szpiczastych
butach;
Słucham wiatru,
kiedy stoję na przystanku,
kiedyś puszczały na nim latawce dzieci
bogatego mieszczaństwa;
Siedzę na parapecie i patrzę na wnętrze
uniwersytetu,
kiedyś kobiety za naukę w nim palono na
stosie;
Tyle jesieni było już w Krakowie i wiele
ich jeszcze będzie,
a każda z nich przyniesie nowy liść do gamy
kolorów historii
Komentarze (3)
Do komnen:
Ten tekst nie miał być prawdziwy historycznie.Chyba
zna Pan takie wyrażenie jak ,,licencia poetica".Jeżeli
czyta Pan poezję jak encyklopedię to może Pan w niej
znaleźć wiele błędów merytorycznych.
sorry, tym razem nie zajmę się stroną techniczną
wiersza, ale treścią: są tu dwa poważne błędy
merytoryczne, ba - bzdury :) - mówię to jako historyk
:) - królowa Jadwiga nie mogła , nie miała
najmniejszych szans, by spacerować Plantami w
Krakowie. To kompletna bzdura - Planty powstały w XIX
w. na miejscu zasypanej fosy miejskiej Krakowa i
resztek murów. Spacer w fosie wypełnionej wodą mógłby
się dla niej skończyć tragicznie :).
Proszę mi też wskazać źródło historyczne, które mówi o
tym, że kobiety palono za...naukę na Uniwersytecie
Jagiellońskim. To kolejna chora bzdura.
A to nadaje się na festiwal PAKA w Krakowie : "kiedy
stoję na przystanku,
kiedyś puszczały na nim latawce dzieci bogatego
mieszczaństwa;" - :) dzieci bogatego mieszczaństwa na
przystanku, taaa, a świstak siedzi i zawija sreberka,
zawija... Takie przyapdkowe anachronizmy to błąd, nic
więcej.
Kraków, to wena złożona z miasta...miło przeczytać:)