Jesienne miłowanie
Jesienne miłowanie
Za oknami jesień w babie lato białe
Drzewa ,krzaki bielą kryje
Natura złotym pięknym oczom daje
W złotych szatach czar sny kryje
Moja dusza na rozdrożach
krąży błędnie w bieli jak w śnieżycy
Gdzie ukryta miłość hoża
Ukazuje szlak zwodniczy
Grzęzną stopy wśród listowia
We mnie cale moce pięknych myśli
Piękna wokół, jak księżyca pełnia
Piękne lico pewnie mi się przyśni
Księżyc rozświetla blaskiem drogę
która kto wie gdzie prowadzi
Nie wiem, czy podążać tam gdzie mogę
Nikt memu sercu nie doradzi
Więc dlatego jak głaz w miejscu stoję
Zawahaniem los swój ważę
Serca, dusza wie, że się trwożę
Bo kto wie co mi się ukaże..
Stoję na rozdrożu, wzorkiem dal
ogarniam
Pragnę ciebie luba zobaczyć, choć w
oddali
Gdy zobaczę, pobiegnę jak ćma do ognia
Wiem, ze moja miłość w ogniu się spali
Autor:slonzok
Komentarze (2)
Jesień życia różne barwy przybiera i nie wiadomo czego
się spodziewać. Wiersz jak zawsze obrazkowy i w
ciepłym klimacie .:)
witaj Bolesław,dziękuję za odwiedziny na mojej
stronie. U ciebie też jesiennie, na miłość się zbiera
tylko nie wiadomo skąd ona nadejdzie?
A w jesień tak pięknie,
dusza śpiewać pragnie.
Wolno kwiaty więdną,
miłość żywa zawsze.
U mnie wszystko w normie, najlepszego życzę.