Już czas
płomieniowi
Czemu sączysz się ledwie źródło mojej
mocy,
Gdy się w popiół przemienia porzucone
wnętrze,
Wołam Was przeto wszelkie Duchy
przenajświętsze,
Wzbrońcie przed ucieczką znów i służcie -
pomocy!
Jam jest ten, co powodów wynalazł
tysiące,
Lecz mnie ból nieuchronny dorosnąć
pospiesza,
Strach się dumnie rozrasta buszując w
pieleszach,
Tutaj skrzętnie się kryje przed lęczącym
słońcem.
Jakże mi żal żywota mego spędzać
gnuśnie,
Próżno świata na zewnątrz wyczekiwać
czary,
Kiedy wolność najdroższą przeszłość skrywa
w półśnie.
Czas na bój już wyzywać piekła mego
mary,
Wszak mi bliżej po stokroć iść w jego
czeluście,
Niż wieczność wisieć nad nim, wdychając
opary.
Komentarze (5)
Ależ walka wewnętrzna. W takich sytuacjach wraca się
do podstaw dobra i zła.
Bardzo Dziękuję
za stureckim.
Klasyka to klasyka! :)
A o zmaganiach ze sobą, czy otaczającą
rzeczywistością, czytam zawsze z największą
przyjemnością, tym bardziej, gdy opisane tak dobrze,
jak w twoim sonecie.
Pozdrawiam :)
Wiersz emanuje silnym napięciem emocjonalnym,
przedstawiając walkę z własnymi demonami. Przez
rozważania nad nietrwałością życia i wyzwaniem czasu,
autor tworzy atmosferę konfrontacji z przeszłością,
zobowiązując się do stawienia czoła własnym lękom i
dążeniom do wolności.
(+)