Kalendarz żony
Wpadł w moje ręce kalendarz żony
Całkiem przypadkiem…. ale zajrzałem
Był taki dziwny, bo pokreślony
I nic z tych skreśleń nie rozumiałem
Jedne dni w kółkach, przy innych haczyk
Haczyków ogrom, kółka trzy były
Cóż to do licha? Co szyfr ten znaczy?
Wyjaśnić tego nie miałem siły…
Po co dni roku tak oznaczyła?
Spytałem o to dyskretnie żonę
A ona zaraz mi wyjaśniła:
Te dni z haczykiem – to dni stracone
Jak to stracone? O czym jest mowa?
Szukam w pamięci …. Cisza nastała
I w ciszy słyszę żoneczki słowa
Ty smacznie spałeś… a ja czekałam
Komentarze (20)
Wow, to musisz się poprawić i dość tylko w kółeczka.
Fajnie.
A może niedobrani pod "tym" względem...?
No to musi sobie peel wziąć do serca . Przyszły rok
bez haczyków:)
Pozdrawiam
Hohoho...no to peel się dowiedział; ))
jak jej kalendarz
Można nie zjeść kolacji, można sie nie wyspać ale o
żonę - w"tych" sprawach - trzeba dbać. Bo to rzecz
święta podobnie jaj jaj kalendarzyk :))
Pozdrawiam Arturze.
żonki kalendarzyka
się nie dotyka)))
z humorkiem, fajny tekst, pozdrawiam
i teraz już wiesz co znaczą haczyki,
porozmawiaj z dziadkiem, on pouczy ciebie, wyjdziesz
na tym lepiej nie zaglądając w babskie kalendarzyki.
dbać* przepraszam:)
wiersz z dużą też dawką humoru
musi peel lepiej się postarać
i o żonę bać :)
:-)) Chyba mąż przepracowany zbyt ;-)
po prostu świetny!!
Świetnie:)
Bardzo fajnie się czyta i na dodatek opisujesz gamonia
jakiegoś:)))
Jak nadal tak będzie spał, to rogi murowane;)
Świetny wiersz, przyjemnie się czyta.
Skąd ja to znam? I nie chodzi tu wcale o śpiocha ;)
Miłego dnia.
Bardzo dobry wiersz! Pozdrawiam!