Karnawał niespełnienia
Postacie żółte, fioletowe.
Ich ręce zgięte w tańcu.
I my w ich centrum purpurowi,
bo zmysły są w kagańcu.
Oni nie mogą się dowiedzieć -
bo żółć się w gorycz zmieni.
A fiolet się żałością skończy
wszystkich tańczących cieni.
Wokół nas duchy - coraz bledsze
im bardziej my wyraźni -
skazują nas na potępienie
wprost z naszej wyobraźni.
Chcą byśmy zbledli w wypaleniu,
zmieniają pląs w ekstazę,
by w gwarze, szumie i chichocie
wytrząść nam dusze z marzeń.
A my nie chcemy się rozłączać -
zostańmy więc w dyskrecji,
lecz dajmy spokój tańcom duchów,
wyjedźmy z tej Wenecji -
wyjedźmy.
Komentarze (4)
ooo... bardzo interesująco poprowadzona myśl,
doskonale :-)
czyżby jakiś taniec masek na weneckim karnawale?
to jakiś fantastyczny teatr cieni, przepięknie
Fantastyczny.
Podziwiam konstrukcję.
Niezwykły obraz. Teatralny, dynamiczny, pełen barw i
bardzo emocjonalny.