KAWALER PANIENKĘ PODRYWAŁ
Gdy pierwszy raz Cię Pani ujrzałem
Mowę mi odebrało.
Serca nie da się oszukać.
Świat w miejscu się zatrzymał.
Taki piękny anioł sfrunął z nieba.
W ustach mi zaschło!
Słowa wydusić nie mogę!
Włosy dęba mi stanęły.
Jam wstydliwy szlachcic.
Panienka niech tak nie szarżuje!
Dogonić nie mogę!
A dużo słów mam do przekazania!
Szepnij Panie łaskawy ,
Co masz do powiedzenia ,
Bo mi spieszno.
Przed nocą chcę zdążyć
Do dworu .
Trudno mi wyksztusić, lecz się odważę.
Poza Panienką świata nie widzę!
Oczy mgłą mi zaszły.
Pani taka śliczna!
Spać po nocach nie mogę!
Umieram z tęsknoty ,
Jak Cię długo nie widzę!
Niech Panienka choć głową kiwnie
Na moje zaloty .
Powie tak,
A najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi
będę.
Urządzę takie weselicho ,
O jakim świat nie słyszał !
Muzyka będzie grała
Do białego rana .
Ty i ja wpatrzeni w siebie!
Chodź po cichu w zaciszne miejsce ,
Oddamy się rozkoszom!
Miłość rozpala uczucia.
Komentarze (2)
powiem że aż mnie ciarki przeszły super
pozdrawiam i zapraszam
czas stanął w wierszu w dawnym, kiedy zaloty
poprzedzały dostęp do Kobiety Klimat tych czasów
oddany trafnie Bardzo ładny wiersz :) Pozdrowienia