KAZANO CI MŁODZIEŃCZE
Mojemu bratu...
Kazano Ci młodzieńcze , porzucić własny dom
rodzinny.
Osądzono Cię za kogoś i skazano - WINNY!
Zabrano Ci młodzieńcze złote lata , co jak
puch ulatują.
Twoje marzenia, zapomniane po niebie
szybują.
Rzucono Cię młodzieńcze w złego życia
toń.
Nie poznałeś jaką młodość ma wspaniałą
woń.
Zostawiono Cię młodzieńcze na dorosłości
wolę.
I nikt nie wie jaką życia przeszedłeś
dolę.
Radzić Ci młodzieńcze kazano samemu.
W bezkresie życia i pułapek wielu.
Nie dano posmakować nektaru młodości.
Nie dano Ci pomóc sobie w słabości.
Zaznałeś niejednej podłości.
Dałeś radę niejednej złości.
I całe życie kroczysz w ciemności sam.
Wiesz, że już w domu - nikt nie czeka
tam.
Błądzisz sam szukając bratniej duszy.
Pukasz z miłością i nadzieją, że serca
skruszy.
Lecz już wiesz, że pusto.
Masz tylko siebie i lustro.
Nie oddano Ci młodzieńcze złotych dni
odebranych!
Nie wyjaśniono słów skłamanych!
Nie podniesiono kiedy leżałeś!
Nie podano ręki gdy umierałeś!
Komentarze (3)
Pięknie, przejmująco i z miłością. (+)
przejmujący wiersz o bracie...
...ładnie...to tak, jakby kartka wyrwana z
pamietnika...malutka uwaga, to powtarzanie
"młodzieńcze" troche wybijalo mnie z rytmu, nie wiem
czy tak wlasnie mialo byc, to tylko moj "defekt"...za
tresc +...pozdrawiam:)