Kiedyś...
Kiedyś, czułam, że lecę,
Wzbijam się gdzieś daleko
Sen rozpościerał swe skrzydła nad doliną
daleką
Niebo było spokojne, słonce gdzieś tam
świeciło
W lasach drzewa szumiały, już nie było tak
cicho.
Wiatr mój brat snuł historie: o krainie za
rzeką,
O magicznych kolorach, o szczęśliwym
życiu.
Słuchałam tych opowieści, lecz jakoś tak
inaczej
Jakbym nie dowierzała, jakbym wierzyc nie
chciała.
To wszystko jest takie dziwne, inaczej
ułożone.
Myśli się ulatniają, każda zmierza w swą
stronę....
Dzisiaj, nie mogę zapomnieć swej dawnej
bezmyślności
Zmierzam drogą bez wyjścia w labiryncie
nicości...
Ula M.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.