Kiedyś...
Kiedyś spotkamy się w księżyca świetle,
poddasz mi swoje usta.
A ja twe zmierzchy codzienne rozświetlę,
sprawię by czas dla nas ustał.
Kiedyś spotkamy się pośród drzew,
z dala od codzienności.
I zasłuchani w ptaków śpiew,
na falach spłyniemy miłości.
Kiedyś spotkamy się na ulicy,
pośród setek biegnących gdzieś ludzi.
A wtedy wszystko przestanie się liczyć,
nie będę chciał się obudzić...
Kiedyś...
Andrzej Tomasz Maria Modrzyński
30.04.2009r.
Komentarze (19)
Jeszcze raz go dziś czytam. Jak letni wiatr dotyka mi
serca..
O miłości to TY potrafisz,Gladiusie.Pozdrawiam
serdecznie.
Romantycznie,pozdrawiam
"nie będę chciał się obudzić" - dziękuję za to
sformułowanie - sedno.
Ładnie romantycznie.Pozdrawiam
Jaki romantyczny, piękny:)
Bardzo dziękuję za miłe komentarze:) Pozdrawiam.
Zawsze jest jakieś kiedyś... Pozdrawiam 'D
Taki romantyzm w wierszu nastraja do marzeń. Podoba mi
się :)
Dobry:)Pozdrawiam
wszyscy wierzymy,że moze kiedyś ! pozdrowienia
Widzę, że JózefieP trzeba podać koło ratunkowe bo za
chwilę utonie biedactwo od wylanych łez.
Piękno teju poezji porusza do głębi i daje do
myślenia. Kiedyś bym to może wytrzymała,ale dzisiaj
poryczałam się potwornie, więc tylko cieplutko
pozdrawiam!
Ladnie:)
Pozdrawiam:)
"Kiedyś bardzo częste słowo.
Ładny wiersz. Pozdrawiam :)