Kilka doświadczeń
I.
Słowa roztrzaskują się o narożnik ust;
chciałyby utknąć w podświadomości
gdzie znajdą tylko rozproszenie
II.
Jestem ja, jesteś ty
razem tworzymy spektakl w którym
poszczególne akty są dzielone za pomocą
audytorium osądzającego przeszłość
gestów
III.
Krzesło w barze huśta się pod ciężarem
dotyku hetery
ta planeta jeszcze nie chce zapłacić za
nieudolność
walutą w pokorze.
IV.
Ten wiersz nie jest poważny
trawi mnie
choroba zwana weną
Komentarze (6)
Halino, wena to ta choroba, która uzdrawia talent..
Również ciepło pozdrawiam :)
Według IV...dobrze wykorzystać chorobę, a efekty
będą...pozdrawiam serdecznie
BordoBlues, jest nie tylko nieuleczalna, ale jeszcze
każe poprawiać gdy do głowy przyjdzie jeszcze inny
pomysł ;)
Amorze, jest o tyle przyjemna, że pomaga nam
kształtować także swoje poczucie literackiej estetyki
:)
Marku, dziękuję bardzo. Poezja to dla mnie przede
wszystkim przekazywanie rzeczy przyziemnych w sposób
kształtujący w czytelniku zdolność do ,,szukania
drugiego dna''
Ciekawe refleksje.
Rozbudzasz wyobraźnię i skłaniasz czytelnika do
przemyśleń.
Pozdrawiam.
Marek
Wena to jednak bardzo przyjemna choroba i na nią warto
chorować, pozdrawiam :)
nie słyszałem jeszcze reklamy z lekiem leczącym wenę.
widocznie wena jest nieuleczalna. :):)